Peavey: głowa gitarowa 6534+ i kolumna 430 4x12
2010-10-20

Sekcja mocy głowy 6534+ wyposażona w lampy EL34 zapewnia wzmacniaczowi całkiem nową jakość jeśli chodzi o jego możliwości i wszechstronność. Za to kolumny 430 zaopatrzone w głośniki Stephens Tru-Sonic są jednocześnie w klimacie retro, jak i nowoczesne. Świetnie sprawdzą się w połączeniu z każdą głową gitarową, wymagającą kolumn o szerokim spektrum brzmienia.
Słynne brzmienie wzmacniaczy Peavey'a z serii 6505 jest motorem napędowym wielkiej ilości wgniatających w fotel kapel metalowych. Mowa tu o takich grupach jak Chimaira, Bullet for My Valentine, Sworn Enemy, In Flames oraz P.O.D. W sercu tej maszyny pełnej gainu zamieszczony jest mocarny obwód inspirowany legendarnymi już brytyjskimi konstrukcjami. Za to potężna, 120-watowa sekcja mocy oparta na lampach 6L6 zapewnia prawdziwie brytyjskie brzmienia, ze zwartymi środkami, poruszającymi ziemię basami oraz wybijającymi szyby górami.
Nowy Peavey 6534+ rezygnuje z 6L6 na rzecz lamp mocy EL34, które sprawiają, że środkowe pasmo warczy i 'szczerzy kły' niczym brytyjski buldog. Peavey jednak zdecydował się na więcej zmian. Modyfikacje kanału Rhythm zdecydowanie zwiększyły maksymalny poziom głośności czystej barwy, a footswitch pozwala teraz na aktywowanie trybu Crunch. Dodatkowo, Peavey łączy ten niesamowity wzmacniacz z nową kolumną 430 4x12, która zaopatrzona jest w 30-watowe głośniki Stephens Tru-Sonic, zaprojektowane w taki sposób, aby zapewnić bardziej otwarte brzmienie akcentowane klasycznymi środkami.

Cechy Główne
Z obudową pokrytą czarnym Tolexem, metalowym, czarnym grillem oraz srebrną płytą czołową, 6534+ wygląda podobnie jak reszta serii 6505. Największe zmiany zaszły jednak wewnątrz wzmacniacza, a dokładniej mowa tu o nowo zaprojektowanej końcówce mocy. Cztery lampy EL34 wyciskają z tego wzmacniacza aż 120 watów prawdziwego, warczącego - brytyjskiego brzmienia. W porównaniu do bazujących na lampach 6L6 wzmacniaczy 6505, 6534+ osiąga przesterowanie końcówki mocy znacznie szybciej. Sprawia to, że odpowiedź wzmacniacza jest bardziej zwarta, a charakter przesteru pozwala mu na przebicie się w nasyconym miksie lepiej niż jego poprzednikom na 6L6.
Tak jak w serii 6505, sześć lamp 12AX7 na preampie nasyca go mnóstwem gainu.
Oba kanały - Rhythm i Lead mają osobną kontrolę: pre gain, post gain, low, mid, high, presence oraz resonance. Kanał Rhythm posiada także przełącznik Bright oraz przełącznik aktywujący tryb Crunch, który posiada większą ilość gainu. Na tyle wzmacniacza znajdziemy wyjście preampu, pętlę efektów, wskaźnik biasu, dwa wyjścia głośnikowe w opcjach 4-,8- oraz 16-ohmowych.

Brzmienie
Nasycone gainem brzmienie Peavey'ów z serii 6505 oraz oryginalnych 5150 jest bardzo bogate i inspirujące szczególnie, wówczas gdy nie zakłócają go żadne inne instrumenty. Niestety staje się ono nieco mniej wyraźne, gdy osadzone zostaje w 'gęstym' miksie zespołów metalowych. Nowo zaprojektowana końcówka mocy wzmacniacza 6534+ oparta na lampach EL34, świetnie przebija się przez skwierczące blachy, hi-haty oraz werble. Tak więc całość tego wspaniałego brzmienia może wychodzić ze sceny. Można również rozkręcić nieco bardziej pokrętło Resonance, zwiększając ilość basu oraz niższych środkowych częstotliwości, nie powodując jednocześnie utraty tego specyficznego, potężnego uderzenia. Podobnie, pokrętło Presence odpowiedzialne jest za eksponowanie raczej wyższych środkowych częstotliwości niż piskliwych, nieprzyjemnych gór. To wszystko składa się na jeszcze większy sustain oraz klarowność dźwięków.
Kanał Rhythm również wydaje się wyciągać więcej gainu, a także zachowywać czyste brzmienie na wyższych poziomach głośności niż 6505 czy 6505+. Gitarzyści będący zwolennikami kontroli gainu poprzez pokrętło gitarowe volume z pewnością zauważą jak czyste może pozostać brzmienie 6534+ nawet na wyższych ustawieniach Gain w trybie Crunch. Spośród 3 trybów pracy wzmacniacza, ten najlepiej podkreśla bogactwo harmoniczne oraz klarowność wyższych środkowych częstotliwości zawdzięczanych lampom EL34. To właśnie na tym wzmacniaczu udało mi się wyczarować najbardziej autentyczne brzmienia Van Halena, AC/DC czy Leslie West spośród całej serii 6505. Niezależnie od tego czy rozkręciłem 6534+ na maksa, czy ustawiłem go na cichutkie granie w pokoju, wyraźnie czułem, że właśnie moc sekcji EL34 pompuje dźwięk do głośników. Dodatkowo, naprawdę sporą kontrolę brzmienia udało mi się uzyskać zmieniając jedynie styl i siłę kostkowania oraz korzystając z pokrętła volume na mojej gitarze.
Choć nie mogłem oprzeć się przetestowaniu 6534+ na kilku różnych kolumnach, zdecydowanie najlepiej brzmiał w połączeniu z nową, Peavey'owską - 430 4x12. Brzmienie głośników Stephens Tru-Sonic, szczególnie w zakresie środkowych częstotliwości można umieścić gdzieś między słynnymi Vintage 30 a Greenback, jednak z jeszcze szerszym spektrum brzmieniowym oraz szybszą odpowiedzią.


Podsumowanie
Końcówka mocy 6534+ oparta na EL34 czyni wzmacniacz jeszcze bardziej uniwersalnym i praktycznym, wzbogacając go o zabarwione brytyjskim brzmieniem uderzenie środkowych częstotliwości, agresywną wręcz selektywność dźwięków oraz kanał Rhythm, który pozostaje czysty nawet przy bardzo wysokich, scenicznych poziomach głośności. Dodatkowo, zaopatrzone w głośniki Stephens Tru-Sonic- kolumny 430 są świetnymi retro-nowoczesnymi kompanami dla 6534+ czy każdego innego wzmacniacza, który dysponuje szerokim spektrum brzmieniowym.

Autor: Eric Kirkland
Źródło: Guitar World, Sierpień 2010
Tłumaczenie: Lauda Audio